Skończyłam mój domek listopadowy. Niestety dopiero w ostatnim rzędzie zielonej elewacji zobaczyłam moją wielką pomyłkę. Postanowiłam samą końcówkę wyszywać już bez wzoru no i ta moja pewność siebie została ukarana. Nie zrobiłam przerwy między drzewami,a domkiem. Teraz jest on za szeroki o 2 krzyżyki i czeka mnie prucie. Przy tak małych krzyżykach i wyszywaniu jedną nitką będzie to droga przez mękę. Ale wiem,że pozostawienie domku w takiej postaci będzie mnie gryzło gdy tylko spojrzę na pracę.
"Cottage of the Month - November" CCN
Mulina: DMC 1x1 . Linda 27" ecru
Współczuję prucia, nie znoszę tego strrrasznie.
OdpowiedzUsuńPrucie, to najmniej lubiana czynność :( Współczuję.
OdpowiedzUsuńOj, jak mi się marzy kolekcja tych domków! Współczuję prucia, ale ze to będzie przepiękna kolekcja. :)
OdpowiedzUsuńojej, podziwiam za cierpliwość!
OdpowiedzUsuńTy maniaczko ideału :) Masz zaparcie :)
OdpowiedzUsuńHe he współczuję wiem jak to jest i nie dziwię się że Ci to spokoju nie daje . Mnie tez by to doprowadzalo do szalu, ale pewnie praca najpierw poleżała w szafie hi hi .
OdpowiedzUsuńPoprawiłam domek ale teraz doszłam do wniosku,że tło jest dość jasne i przerwy między domkami za duże. Możliwe,że zacznę domki od nowa ;P
OdpowiedzUsuń