Dziś następne salowe zaległości. Niestety tylko jeden obrazek znalazł się w ramce,reszta czeka na swoją kolej. Marcowy zdobił mój kominek w okresie Wielkanocy. Wszystkie wykonałam na lnie Dublin. Niestety nie przypadł mi on do gustu. W przeciwieństwie do Belfastu ma bardzo luźny splot -taka prawie siateczka półprzeźroczysta, trzeba dobrze zabezpieczyć krawędzie materiału przed strzępieniem nitek.
Oczywiście po oprawieniu wstawię porządne fotki kwietniowego i majowego obrazka.
Len może kiepski, ale hafty na nim prześliczne. Szczególnie rozczuliły mnie kurczaczki.:)
OdpowiedzUsuńI znowu Ty i te Twoje sale ;) ja też nie lubię Dublina :)
OdpowiedzUsuńKurczaki są extra!
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do wyróżnienia,zapraszam po odbiór banerka;)
No wlasnie,mimo ze len nie przypadl Ci do gustu, to jak napisala Promyk, haft prezetuje sie ladnie. Ale dobrze wiedzieć że ma taki splot, tylko czy ja będę o tym pamiętać!
OdpowiedzUsuń