poniedziałek, 4 czerwca 2018

Cztery wesela i pogrzeb.



 Ostatnio prawie nie było mnie w świecie blogowym. Powodów było kilka. Ostatni miesiąc to nagromadzenie różnych uroczystości tych wesołych i smutnych. Może zacznę w kolejności.

 W połowie maja moje starsze dziecko miało urodzinki. Olivier jest fanem gry "Five Nights At Freddy's" więc tort musiał mieć koniecznie ozdoby nawiązujące do tej gry. Postanowiłam sama zrobić ozdoby i nie zamawiać gotowego tortu. Postacie powstały na piance foamiriam przyczepiłam do nich patyczki do szaszłyków. Tort to biszkopt z tego przepisu ( naprawdę polecam, zawsze wychodzi piękny) przełożony kremem truskawkowym i śmietankowym oraz malinami.


Do kompletu powstały zaproszenia. Na zdjęciu tylko kilka ale wszystkie były takie same.


Kolejnym powodem do świętowania był przyjazd mojej mamy. Oczywiście nie miałam czasu na hafty bo cieszyliśmy się z wspaniałej pogody i wieczory po szkole spędzaliśmy na wycieczkach lub spacerach po plaży.


Potem przyszedł czas na świętowanie urodzin mojego Dominika. Na tą okazję przygotowałam tort z advokatem. Oczywiście biszkopt ten sam


do tego masa śmietankowa z advokatem , a na górę sam advokat na żelatynie - przepis tu.



 Niestety dwa dni przed I Komunią Oliviera przyszła do nas smutna wiadomość z Polski o niespodziewanej śmierci mojej babci. Każdego roku staram się latać do kraju aby dzieci miały kontakt z rodziną,a zwłaszcza z dziadkami i pradziadkami zdaję sobie sprawę,że może to być ich ostatnie spotkanie. Mam nadzieję,że prababcia pozostanie w pamięci chłopaków.



W sobotę 26 maja odbyła się I Komunia Św. Oliviera. Odbyła się w pięknej Katedrze Św.Aidana, a dzieci aktywnie uczestniczyły w całej uroczystości. Podoba mi się,że tu nie ma mody na przepych i drogie prezenty liczy się sama uroczystość. Katedra ma kamerę i wszystkie msze są transmitowane online ,więc rodzina w kraju mogła również uczestniczyć w nabożeństwie.


Na zdjęciu klasa Olivierka. W środku dyrektor szkoły i wychowawczyni. Chłopczyk w czapce chodzi przez cały rok,a dziewczynka w wielkiej sukni należy do irlandzkich cyganów u nich wielkie i krzykliwe suknie to tradycja. Kto oglądał "Moje wielkie cygańskie wesele" o zwyczajach travellersów będzie wiedział jak to wygląda. Ta sukienka była i tak najskromniejsza.



Tort również sama upiekłam, zależało mi żeby był w bieli.Przyjęcie robiłam w domu ponieważ byliśmy tylko my i moja mama. To był wspaniały dzień dal całej rodziny.


Mam nadzieję,że dotrwaliście do końca tego długiego posta. Uciekam nadrabiać zaległości, odwiedzać Wasze blogi.

6 komentarzy:

  1. Duuużo się działo... tych wspaniałych zdarzeń... ale i smutne... tak to się to życie toczy, wszystko ze sobą przeplatając...
    Powstało przy tych okazjach mnóstwo wspaniałych prac.
    Wszystkiego dobrego... Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Małgoniu, jeszcze raz Cię wirtualnie ściskam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. i smutno i wesoło :)takie to życie przeplatane
    piękne torty

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dużo się działo, szczęście ze smutkiem się przeplatało, ale zostają wspomnienia. Przesyłam serdeczne uściski.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna uroczystość Pierwszej Komunii. U nas będzie w przyszłym roku. Mieszkamy w Anglii i podobnie jak Ty staramy się co roku odwiedzać rodzinę w Polsce. W sumie nasze wakacje to zawsze wyjazd do Polski. Niestety w tym roku podobnie jak ty, pożegnaliśmy bliską osobę - mojego kochanego teścia.
    Torty wspaniałe upiekłaś i to na tyle różnych okazji. Ściskam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Raz szczęście, raz smutek...samo życie.
    Torty wyglądają apetycznie :)

    OdpowiedzUsuń