niedziela, 16 listopada 2014

SAL "Śnieżne kule" odsłona 1


 Moja pierwsza kula miała powstać już dawno. Niestety gdy dowiedziałam się ,że przesyłka z muliną nie dojdzie na czas postanowiłam wybrać się do sąsiedniej miejscowości po zakupy. Cały tydzień padało ale tego dnia była istna ściana deszczu. Z trudem dotarliśmy na miejsce przez prawdziwe potoki na drodze. Powrót do domu niestety już objazdem bo rzeka wystąpiła z brzegów. Objazd też bardziej dla amfibii niż auta osobowego. Już myślałam,że będę wodę wylewać przez okno. Na szczęście jakoś trafiliśmy do domu.  Kolejny dzień był podobny. Całe centrum miasta znalazło się pod wodą. Pozamykane szkoły i zakłady. Oczywiście moje dzieci musiały się wtedy pochorować. Gdy temperatura zbliżyła się do 40stopni pojechaliśmy na pogotownie-na szczęście nie zalane. Po antybiotykach dochodzą do siebie ale czasu na haft już nie było. Galeria zamknie się za chwilę ,więc przedstawiam hafcik w takim stanie jak jest teraz.





Tak nas zalało.





Poniżej jedno ze stad koni,które zalało. Właścicielowi nie chiało się zabrać zwierząt z pastwiska. Dodam,że woda podnosiła się stopniowo i niestety tak jest za każdym razem gdy rzeka występuje z brzegów. Ludzie czasem są bez serca.

Na szczęście powoli wyprowadzono je na mieliznę. Woda zabrała dwa konie.


A tak było na osiedlu położonym na wzgórzu dzień przed powodzią w centrum. Tutaj efekt gwałtownej ulewy-woda spływająca ze szczytu zatrzymała się na betonowym płocie,a on pod jej naporem runą i w 30sekund było tak.


A później tak.


16 komentarzy:

  1. uroczy hafcik, też nie lubię czekać na muliny:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieciekawe przygody miałaś, mam nadzieję, że już wszystko dobrze i zdrówko Wam dopisuje :) Kula świetna, bardzo fajny konik :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że dzieci już zdrowieją i woda już opadła?
    Hafcik śliczny :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładny wzorek tej kuli.
    Pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
  5. hafcik fajny, ale przygody miałaś niesamowite

    OdpowiedzUsuń
  6. O rany, ale niemiłe przygody Was spotkały :( Szczerze współczuję zwłaszcza przeprawy z chorymi dziećmi. Oby taka sytuacja się nie powtórzyła.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, za dużo tych nieszczęść...
    Haft jest prześliczny!

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczny hafcik. Ale Was zalało, masakra!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie zazdroszcze pogody i wylanej rzeki.... Wlochy maja to samo :( Wczoraj przechodzila pelna na Po (Padzie)... Znowu zapowiadaja deszcze i kolejna pelna.... Masakra u Ciebie. Powodzenia!!! A hafcik sliczny :) Zdrowla dla dzeciakow.... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale u ciebie szkód narobiła pogoda , współczuje ,,,
    Hafcik prześliczny ,,

    OdpowiedzUsuń
  11. O jej, to dopiero ulewa. Dzieciakom życzę zdrówka) Karuzelka Przepiękna. Za każdym razem jak widzę já na kolejnym blogu gotowá, żałuję że nie zdáżyłam na poczátek SAL.

    OdpowiedzUsuń
  12. Rany...ale woda...mam nadzieję, ze wszystko ok i dzieciaki zdrowe!

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam nadzieję, że wszystko już wychodzi na prostą... znaczy się w domu i zagrodzie ;)
    Hafcik uroczy i szalenie nastrojowy :)
    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  14. Przeżycia nie do pozazdroszczenia.

    Mam nadzieję, że już wszystko OK/

    Piękna kula - taki konik zawsze kojarzy mi się Bożym Narodzeniem (zupełnie nie wiem dlaczego (: )

    OdpowiedzUsuń
  15. O ludeńku, ale Was zalało! Szkoda bardzo tych koników :(

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj, Boże, mam nadzieję, że już się żywioł uspokoił a i że dzieciom już się polepszyło.
    Karuzela z konikiem - śliczniutka :)

    OdpowiedzUsuń